Mono Petra: W 2020 roku postawię na Księżycu dwanaście rzeźb i łazik dziennikarski

Mono Petra: W 2020 roku postawię na Księżycu dwanaście rzeźb i łazik dziennikarski
жертвоприношение-колелото-моно-петра-NFT-луна--min

Bez rakiety moje prace zostaną przetransportowane w kosmos – opowiada artysta Faktor.bg

Wiosną 2020 roku artysta Mono Petra umieści na Księżycu dwanaście rzeźb z brązu. Dlatego też o tym, jak je tam dowiezie i jakie ma zamiary, artysta po raz pierwszy opowiada.

Wywiad przeprowadził Stoyan Ljubenov

– Jak wyglądałaby Ziemia z Księżyca?

– Sposób, w jaki uchwycił to dziennikarz-łazik księżycowy, tak właśnie będzie! Może się okazać, że Ziemia nie jest niebieska, ale zielona. Wszystkiego oczekuję od tego naszego towarzysza, przez którego oceany świata igrają z przypływami i odpływami na naszych brzegach.
Rok 1972 był ostatnim lotem na Księżyc i tyle o nim wiem. Mówi się o rosyjskich wędrowcach po księżycu, chińskich sondach agronomów, japońskich kretach, ale w ostatecznym rozrachunku należy NASA dziękować za wszystko, co zapewniła nam w zakresie produkcji filmów, ponieważ przynajmniej podczas innych wizyt nie widziałem zadowalających zdjęć fotograficznych tworzywo.
Od 1972 roku wiele się pewnie zmieniło, może cementowy satelita zdołał w niewidoczny sposób przyciągnąć do nas wodę ze swojej działalności z naszymi oceanami i moje rzeźby wylądowały w małych lub dużych kałużach. Chcę, żeby moje dwanaście kawałków metalu nadało tej marynarskiej opalenizny w postaci patyny, aby z wyprawy na Księżyc wrócił przystojny i męski.

– Ostatnio wielcy w branży technologicznej ścigają się, aby wysłać ładunek na Marsa, Księżyc wydaje się być zapomniany, może spróbujesz i tam wysłać swoje prace?

– Ludzie wokół technologii są współczesnymi gwiazdami. Różnica między nimi a Kolumbem, który udał się do Indii, polega na tym, że udając się na Marsa, nie lądują na Jowiszu.
Oni, podobnie jak Christofor, w mniejszym lub większym stopniu finansowani są z budżetów państwa, w czym nie widzę nic nagannego. Księżyc ich nie interesuje, więc artyści tacy jak ja mogą sobie z nim łatwo poradzić. W żargonie wojskowym nie jest to tajne, więc szaleni ludzie mogą oszaleć.

– Czy macie sponsorów lub wsparcie rządowe dla tej wystawy?

– Na razie mam tylko znajomego Francuza, który pomaga mi finansowo w projekcie. Był pod wrażeniem mojego pomysłu, że metal może w czasie takiej podróży nabrać szczególnej patyny i postanowił skromnie mnie w tym przedsięwzięciu wesprzeć. Opowiedziałem mu każdy szczegół z pasją w oczach i bardzo spodobał mu się pomysł wystawy na Księżycu.

– Nadal potrzebujesz rakiety, a ona wcale nie jest tania?

– Nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że wyślę swoje prace rakietą na Księżyc.
Produkcja takich rakiet ma raczej na celu wzbogacenie arsenału technologii wojska niż wysłanie ładunku gdzieś w przestrzeń kosmiczną i nie oszukujmy się, konkurowanie z budżetami wojskowymi świata to szaleństwo, którego nie chcę, żeby mi się przydarzyło. Rakiety, za którymi podążasz, gdy jesteś małym dzieckiem przed ekranem, wynikają z tego, że jesteś przyzwyczajony do rzeczy poruszających się w przestrzeni, za którymi stoi ogień. Gdyby pokazano ci prawdę o ruchu we wszechświecie, odrzuciłbyś ją jako mistyfikację lub w najlepszym razie podstęp. To, co stanie się z rzeźbami, jest rewolucyjne, bo żeby coś wynieść w przestrzeń, najtrudniej jest tym pokierować. Podawany jest punkt początkowy, ale musi pojawić się punkt końcowy. Pozwolę sobie na konspiracyjny żart, że jest szansa, że ​​wszystko, co wysyłamy na inne planety, jest zrobione po mojemu, a latające rakiety to tylko fajerwerki, żeby podróż brzmiała wiarygodnie.

– Coś w rodzaju teleportacji?

– Tak, będę potrzebować do tego wolontariuszy, ale zostanie to omówione później, na początku 2020 r.

– Czy możesz podać przybliżoną datę?

– Albo będzie to wiosna, albo lato 2020. Jeśli po lipcu sprawy się przeciągną, wyjazd trzeba będzie przełożyć na 2021 rok.

– Masz na myśli, że możesz wysłać rzeźby w dowolne miejsce we wszechświecie?

– Tak, to będzie rozrywka ludzi przez dziesięciolecia. Aby wyszukiwać współrzędne i wysyłać obiekty na inne planety. Muszą tylko nauczyć się transportować materię organiczną, nie zabijając jej, a sprawy wymkną się spod kontroli.
Słuchaj, to co robię powinno być postrzegane jako projekt artystyczny. Ważne są rzeźby i ich deformacje spowodowane podróżą do naszego jedynego towarzysza.
Dołożę wszelkich starań, aby było to dla nas wszystkich niezapomniane przeżycie. Dla Was jako publiczności, dla mnie jako artysty.

– I dlaczego zwracacie ich na ziemię, a nie zostawiacie ich tam, aby następnym razem, gdy człowiek stanie na Księżycu, zostanie potwierdzone, że tam są?

– Ładunek, który zostanie wysłany, to dwanaście dzieł sztuki i łazik reporterski, który będzie relacjonował wydarzenie. Będzie tam przebywał wraz z dwiema rzeźbami. Łazik księżycowy Reporter będzie używany do wyczerpania się baterii. To, co jest napisane, zostanie wykonane. Powtarzam raz jeszcze, że ta moja podróż to projekt artystyczny.

– Czy to brzmi jak skupienie się na sztuce?

– Tak.

– Dwanaście rzeźb i łazik księżycowy, który….?

– Łunochod – dziennikarz.

– Czy wydaje Ci się, że któraś z Twoich rzeźb jest androgyniczna?

– W naturze ziemskiej istnieją androgyny, myślę, że nie powinniśmy kłócić się na ten temat, ale fajnie jest spierać się, czy takie istoty są obecne we wszechświecie.

– Gdybyś mógł wysłać tylko jeden, który byś wysłał?

– Bez wątpienia ten o miłości. Miłość jest tym, co czyni nas ludźmi. Dlatego chcę, żeby moje rzeźby odwiedziły Księżyc. Widzisz, odkąd wpadłem na pomysł zorganizowania tej wystawy, codziennie jestem podbudowany na duchu. Myśl, że mogę zaprezentować swoje prace innemu ciału kosmicznemu, przynajmniej mi nie odpowiada niczym, co nazywa się uczuciem, ale gdybym miał opisać uczucie bliskie temu stanowi, bez wątpienia powiedziałbym, że jest to miłość .

– Wysyłasz rzeźbiarza śmierci?

– Ponieważ istnieje, istnieje śmierć cielesna, dusza jednak jest nieśmiertelna i ma swoje uniwersalne koleiny, ale nie mam zamiaru filozoficznie rozwijać tematu w obliczu tak wielu wierzeń. Wyrzeźbię śmierć i wyślę ją na księżyc.

– Ofiara?

– Nasze codzienne poświęcenie wszystkiego, o czym tylko pomyślicie, już dawno odebrało świętość temu świętemu aktowi i poniżyło go do tego stopnia, że ​​nie spodoba wam się, jeśli zagłębię się w ten temat. Nie mam zamiaru oszczędzać tego świętego aktu danego nam przez bogów do służenia i zrozumienia, który zdegradowaliśmy do poziomu wzajemnego poświęcenia się, aby otoczyć się wygodami.

– Koło?

– Koło to czas, który się kręci i powtarza. Jedyne, co się zmienia, to materiał, z którego jest wykonany, aby wytrzymać dłużej podczas wirowania.

– Kompas?

– Kompas powstał dzięki mojemu przyjacielowi-kapitanowi, Georgesowi, który wplątuje się w niesamowite bzdury, ale jest twardym draniem i zawsze znajduje kierunek, jak prawdziwy kapitan, aby choć przez chwilę pożyć na wolności.

– Sztuczna inteligencja?

– Nawet nie wiem, co to jest!? Ktoś próbuje nam go przedstawić, mam nadzieję, że mu się to uda. Jeśli przy kawałkach metalu uda się je rozpoznać, to w przypadku sztucznej inteligencji nie gwarantuję, że to zadziała, dałem całkowitą swobodę wyobraźni.

– Klaun?

– Jestem artystą, nie mogę się bez niego obejść. Byłoby to obraźliwe dla gildii.

– Tata i Mama mają jasność, nie ma sensu pytać, czy zostaną na Księżycu…

– Otrzymałem miłość, której potrzebowałem od moich rodziców, aby ukształtować mnie na to, kim teraz jestem, ale jeśli tata pozostanie na Księżycu, stanie się tak dlatego, że wszyscy myślą, że na to zasługuje, a mama podąży za nią, ponieważ nie ma mowy, aby usiąść przed nią z kieliszek czerwonego wina i wyjaśnij jej, dlaczego tata jest na Księżycu, a ona nie. Problemy rodzinne.

– Rzeźba języka?

– To jest Babilon, Babilon o wielu oczach. Rzeźba ta dedykowana jest tym, którzy widzą, ale nie potrafią mówić o tym, co widzą. Pierwsze pięć minut, podczas których ludzkość ma język zawiązany i ze strachem rozgląda się, wpasowując w umysł nowe słowa. Mam rysunek z 1992 roku, który zawsze chciałem wyrzeźbić.

– Jak radzisz sobie z ludźmi, którzy sceptycznie podchodzą do tej podróży Twojej sztuki?

– Wraz z ogłoszeniem wystawy na Księżycu pojawili się także sceptycy, ale jest to bardzo niewielki procent w porównaniu z tymi, którzy mnie wspierają i wierzą w przedsięwzięcie. Jest to w końcu projekt artystyczny, którego celem jest duchowe wzbogacenie świata. Jest też wiele komicznych rzeczy w tym przedsięwzięciu, ale opowiem o nich później, bo spodziewam się, że wokół całego projektu pojawi się jeszcze wiele zabawnych incydentów.

– Chcesz powiedzieć, że będzie wideo i zdjęcia z pobytu rzeźb na Księżycu?

– Tak, jeśli wszystko pójdzie dobrze, pojawi się od dwóch do czterech godzin wideo nagranego przez dziennikarza-łazika, który będzie podróżował z postaciami, a także transmisja na żywo z Księżyca.

– Widzę rysunki księżyca, które stworzyłeś?

– W tej chwili mam obsesję na punkcie motywu Księżyca, jak wilk podczas pełni księżyca. Wkrótce rozpocznę także usuwanie form z 12 figurek z brązu. Prawie wszystko, co wyjdzie z pracowni w tym okresie księżycowym, zostanie wystawione na sprzedaż w serwisie monopetra.us

– Jak widzisz przesiedlenie ludzkości na inne ciało niebieskie?

– Jak szalony. Ku mojej wielkiej radości, nigdy nie widziałem naczelnego z wyobraźnią, która budziłaby w nim tęsknotę za nieznanymi światami. Aby sprawić, że ktoś będzie chciał polecieć do innego ciała kosmicznego, trzeba najpierw zagwarantować, że będzie miał telewizję kablową, aby oglądać otwieranie i licytowanie kontenerów ze starymi rzeczami, oraz Internet, aby wiedział, czy tyłki rodziny Kardashian urosły.
Prymitywni tej planety zapewniają jej dalsze przetrwanie. Jeśli nasza planeta ulegnie schrzanieniu i będziemy musieli się przenieść, będzie to wynik działań mądrych, a w żadnym wypadku decyzji głupich. Gdyby wszyscy mądrzy ludzie zostali przeniesieni do innego ciała kosmicznego, zobaczysz, jak planeta stanie się bezpiecznym i spokojnym miejscem. Chciałbym, żeby to był żart, ale niestety taka jest gorzka prawda.

– Jakie inne obiekty rozważałeś, wysyłając je na Księżyc?

– Na długo zanim stworzyłem menu tematów, które odwiedzą Księżyc, uwzględniłem także ludożercę, ale na późniejszym etapie wydawało mi się to dość ekstremalne i jakby z innej epoki.
Z wystawy zniknęły także eseje. Nie wyczułem tematu wystarczająco blisko.
Jack Parsons, którego bardzo szanuję i kocham, również zrezygnował, ponieważ oficjalnie nazwano krater na Księżycu jego imieniem, choć znajduje się on po drugiej stronie Księżyca.

– Jakie jest największe odkrycie człowieka?

– Dla mnie to jest stół Mendelejewa. Wszystko przed nią blaknie.

– Dlaczego nie wyślesz Mendelejewa na Księżyc, ale wyślesz Einsteina?

– Zdjęcie Einsteina towarzyszyło mi przez całe moje świadome życie. Już dawno zostało wyrzeźbione w mojej głowie. Mój przyjaciel David Levi zmasakrował mnie, mówiąc, że Einstein po niemiecku oznacza Mono Petra. Wypiłem dużo wina i opowiedziano wiele kalamburów na cześć tego zbiegu okoliczności, a moja samoocena wzrosła dwa lub trzy razy do księżyca. Więc inny Mendelejew wyśle ​​to w kosmos, to nie będę ja.

– Czy w jakiś sposób unikasz tematów związanych z religiami?

– Usta każdego człowieka są nimi umazane. Rodzimy się z tym balsamem do ust. Lubimy mieć coś nad głową, co nas chroni. Religijność w ludziach jest rzeczą samą w sobie bardzo dobrą. Pozwala nam odróżnić duszę od ciała i to jest cudowne. Wszyscy boimy się, kochamy, a niektórzy z nas próbują walczyć z Bogiem. Uważam to za cudowną część naszej egzystencji na ziemi.

– Jak postrzegasz naukowców, którzy zaprzeczają Bogu?

– Zbudowanie zderzacza w celu poszukiwania pochodzenia wszechświata i z braku wyobraźni ochrzczenie pozostawionych okruchów jako przewodnika „Boską Cząstką” mówi tylko tyle, że w wyższych sferach społeczności naukowej ta bitwa jest już dawno.

Stojan Lubenow
https://faktor.bg/bg/articles/mono-petra-prez-2020-godina-kachvam-na-lunata-dvanayset-skulpturi-i-edin-lunohod-zhurnalist
Facebook
X
WhatsApp
Threads
LinkedIn
Email

Więcej ciekawych wiadomości na temat Mono Petra

28/03/2024
04/04/2024